Z natury jest posiadaczką prostych włosów. Zawsze po umyciu są idealnie proste. Oczywiście, jak to zwykle u kobiet bywa, moim marzeniem zawsze była burza loków. Tylko jak to osiągnąć kiedy potrafię tylko upiąć kucyka lub koka a jeśli chodzi o obcowanie z lokówką to dla mnie czarna magia?
Jakiś czas temu zaczął się wysyp na lokówki automatyczne. Pierwsza była chyba Babyliss. Próbowałam kilku z tych lokówek ale były one dość problematyczne. Pewnego dnia przeglądając youtube.pl natknęłam się na film na którym to kobieta testowała nowość - lokówkę automatyczną Philips StyleCare. Oczy mi się zaświeciły i od razu postanowiłam, że muszę ją mieć!
Dość długo zwlekałam z zakupem, ponieważ cena - 549zł. jest wzięta z kosmosu. Przeznaczyłam sobie na lokówkę 500zł i liczyłam na to, że końcu uda mi się dostać ją taniej. Udało się trochę wynegocjować - w sklepie Saturn, wraz z siostrą otrzymałyśmy rabat 40zł przy zakupie dwóch lokówek.
Czym lokówka wyróżnia się na tle swoich poprzedniczek?
- 2 razy więcej włosów za jednym razem
- pionowy uchwyt
- inteligentne klamry przytrzymujące zapewniają piękne, trwałe loki jak z salonu
- 27 kombinacji ustawień umożliwia tworzenie różnych stylizacji
- ochronna powłoka z keratyną
- technologia wzmacniania loków: świetny efekt w bezpiecznej temperaturze
- 3 ustawienia temperatury i 3 ustawienia czasu do różnych typów włosów
- 3 regulowane kierunki kręcenia
- inteligentna sygnalizacja - dźwięk gotowości i automatyczne zatrzymanie
- stylizacja bez oparzeń
Jak to wszytko wygląda w praktyce?
Podłączamy lokówkę do prądu, naciskamy przycisk 'włącz' i czekamy ok. 30 sek. Lokówka bardzo szybko się nagrzewa co jest dodatkowym plusem.
Ważnym jest aby przygotować włosy poprzez separację. Ja zaczęłam od tyłu głowy zmierzając ku twarzy.
Tutaj w zależności jaki chcemy uzyskać efekt wybieramy pasma grubsze bądź cieńsze, kręcimy od samej góry lub podkręcamy końcówki. Można tworzyć mnóstwo stylizacji. Ogranicza nas tylko wyobraźnia!
Proces kręcenia loka jest niesamowicie prosty. Lokówkę trzymamy pionowo, nakładamy pasmo do 'tulipana' naciskamy przycisk, który zabiera włosy i nakręca na rozgrzany, ceramiczny wałek.
Lokówka przy tej czynności włosów nie szarpie, co jest bardzo komfortowe.
Skręt, po utrwaleniu lakierem utrzymuję się nawet na drugi dzień :)
Zobaczcie jakie to proste!
Ja jestem już uzależniona od lokówki. Chcę tylko kręcić i tworzyć nowe stylizacje z lokami :)
Używaliście lokówkę Philips StyleCare?
Pozdrawiam!
kiedyś marzyła mi się taka lokówka, później zobaczyłam film na yt jak się dziewczynie nie chciały włosy odplątać i się spaliły hahaha :D i jakoś mi przeszło :D Oczywiście nie mówię, że w Twoim przypadku ma tak być, po prostu mi się przypomniało ;)
OdpowiedzUsuńTeż widziałam taki film ale w przypadku tej lokówki jest to niemożliwe, ponieważ gdy włosy się zaplątają lokówka automatycznie się wyłącza aby zapobiec takim przypadkom :)
UsuńFajny efekt na włosach :)
OdpowiedzUsuńJa sama mam falujące i bardzo podatne włosy Trwała mi się trzymała rok. A gdy ostatnio miałam papiloty, to bez problemu przetrwały do mycia.
Ach marzą mi się proste :)
Ciekawe. U mnie loki ciężko się trzymają a takie urządzenie jest łatwe w obsłudze i nie grozi poparzeniem;) .W końcu kiedyś zakupie
OdpowiedzUsuńFajny sposób na robienie sobie włosów samej :)
OdpowiedzUsuńMoże kupie, gdy zamarzy mi się trwała :D
OdpowiedzUsuńmam taką z BaByliss i też jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńte z BaByliss są zupełnie inne :)
Usuń